piątek, 11 stycznia 2013

ECO logicznie ?


Idąc do sklepu staram się pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze o zabraniu portfela. Udało mi się przekonać na własnej skórze, jaka to wątpliwa przyjemność rozpakować cały koszyk (po pokonaniu piętnastoosobowej kolejki) i zorientować się, że "coś" ważnego (czytaj: gotówka) zostało w domu.

Po drugie- o liście. Bez niej zawsze (!) wracam bez jakiegoś ważnego produktu.

Po trzecie, dla własnej wygody, a przede wszystkim dla Matki Ziemi, zabieram ze sobą wysłużoną, lnianą siatkę.

I tak uzbrojona w niezbędnik zakupoholiczki dzielnie przestępuję próg spożywczego, dumna ze swej proekologicznej postawy, bo to właśnie o niej zamierzam napisać.
Gdy bowiem przy wspomnianej już kasie okazuje się, iż zmuszona jestem zakupić "foliówkę", zawsze jakoś tak nieswojo mi na sumieniu. Kolejna torba, globalne ocieplenie, zanieczyszczenie oceanów. To wszystko staje się moim udziałem.


Ale chwileczkę! Kupiłam kurczaka, cytryny, szynkę, kabanosy wzbogacając się nie tylko o te podstawy egzystencji, ale i torebki. Do każdego produkty sztuka. Do domu wróciłam z dodatkowymi 6, z czego większość tak skutecznie została oklejona kodami paskowymi, że rozerwane po odpakowaniu i tak nie nadają się do ponownego użytku.

Więc gdy Pani przy kasie mówi, że reklamówka płatna, bo to dla środowiska, żeby ludzie mniej używali, śmiecili też mniej, a jak już ktoś musi, to tylko 3 grosze, to zaczynam mieć wątpliwości. Daleka jestem od doszukiwania się ogólnoświatowych spisków, ale ktoś nas tu chyba  w rybę robi.


Mój jeden banan naprawdę nie potrzebuje reklamówki, żebym była w stanie bezpiecznie dostarczyć go do własnej kuchni. Szynka świetnie czuć się będzie w kawałku papieru, a i cukrowi wystarczyłaby papierowa torebka.

Bo ja tu taka eco, z torebką płócienną śmigam, a folii w niej na pęczki.


Znak to może i nowoczesności, ale na pewno nie zdrowego rozsądku!

Pewnie, wiem, że można na rynku (swoją drogą tam też folia zwykle króluje), albo od Baby, prosto z koszyka. Ale nie oszukujmy się, na co dzień, gdy wyskakujesz tylko po bułki i dżem opcja 'full-slow-eco' nie jest częstym wyborem.

Zostaję więc z tą moją nieszczęsną, materiałową i jej przejrzystymi, złymi siostrami...

10 komentarzy:

  1. Ja pamiętam z dzieciństwa, że wędlinę pakowało się w papier (o dziwo czasem spotykam takie sklepy jeszcze). Groch, fasolę - tylko w papierowych torebkach sprzedawała pani w warzywniaku... A durny Polak od Zachodu próbował zgapić (choć już w tym momencie "mądry Zachód" od torebek foliowych odchodził) i na foliowe torebki się przerzucił. A ja lubię te stare papierowe tytki, jak to po poznańsku mówią!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie Pani pisze.. Zerkałam czasem na kuchennego bloga ale dopiero tu dostrzegam zgrabny i błyskotliwy styl. Przyjemnie się bardzo czyta :) Co do siatek, zgadzam się w zupełności. Całkowicie się ich nie da uniknąć ale każda jedna mniej robi różnicę. Ja też staram się nie zapominać. I na koniec.. dowiedziałam się ostatnio, że we Wrocławiu na taką reklamówkę mówi się czasem "zrywka" Też fajnie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. w niektórych sklepach pakują papier ale to nadal jest niestety niezbyt częste.... a szkoda bo faktycznie całe to gadanie o byciu eco nie za bardzo się klei skoro i tak pakują nam tony siateczek plastikowych....

    OdpowiedzUsuń
  4. ..a jeżeli ktoś chce właśnie zacząć to można i w dobrym stylu ;) ->

    http://pantuniestal.com/sklep/sprawunki-dla-domu/#.UO8rpncsk7k

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Tu Nie Stal! Swego czasu w ofercie był też mega wypasiony notes na sprawunki! :))

      http://pantuniestal.com/sklep/notes-na-sprawunki/#.UO8z_G_WjW4

      Usuń
    2. I to za piątala! :) super!

      Usuń
  5. W niektórych sklepach mięso i szynki pakują właśnie w papier. To wszystko zależy od polityki sklepu. Na kiść bananów od biedy można przykleić kod kreskowy...natomiast problem zaczyna się przy owocach luzem, więc cytryny i tak trzeba zapakować w folię. No cóż...pozostaje nam w różnych innych sytuacjach być eco ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ... ja nie znoszę tych foliowych torebek! Mam na nie taki sposób że na warzywa owoce przyklejam bezpośredni naklejki z ceną. Niestety przy serze, rybie, mięsie jeszcze nie udało mi się pominąć tego foliowego ohydztwa. Niestety folia to po prostu łatwizna :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak naprawdę sposób pakowania produktów zależy od sklepu, w tym, w którym ja kupuje niektóre produkty, które wymieniałaś, pakuje się w papier i też tak wolę:) PS. Zastanawiam się czy nie mogłas poprostu wzbogacic bloga kulinarnego o takie krótkie formy pisemne zamiast tworzyc drugiego? Pozdrawiam, Ewa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, zastanawiam się jak to zorganizować i podjęłam decyzję (czas pokaże czy słuszną), że na blog kulinarny wchodzi się w konkretnej potrzebie- po przepis, więc nie ma na nim miejsca na sukienki i trendy w architekturze. Stąd to miejsce :)

      Usuń

Dziękuję! :)